To pytania, które sama sobie zdaję od bardzo dawna. Oczywiście tak, jak z innymi przykrymi rzeczami w życiu, tak i w tym przypadku miałam wrażenie, że spotyka to tylko mnie. Źle to może zabrzmi ale na szczęście nie tylko mnie. Psycholog by to zapewne ładnie ujął w słowa ale sens mniej więcej jest taki: przykre rzeczy łatwiej znieść w towarzystwie. Nie zmienia faktu, że nadal nie pojmuję czemu ludzie wygłaszają krzywdzące a nawet i raniące opinie i rzucają nimi prosto w twarz. Nie mam tu na myśli anonimowych hejterów, którzy skryci za avatarem piszą w sieci co im fantazja tylko podpowie by poczuć się lepiej. Mam na myśli rzeczywistego jak cholera Kowalskiego, który patrząc mi w oczy wygłasza na mój temat opinię, o którą nie proszę, której nie chcę, ba której sobie nie życzę. Jednak on z niezrozumiałych dla mnie powodów uznaje, że musi to po prostu powiedzieć.
Od pewnego czasu, w wyniku choroby neurologicznej jaka mnie dotknęła, poruszam się przy pomocy dwóch kul ortopedycznych. Są dni kiedy poruszam się w miarę sprawnie, są dni kiedy czuję się gorzej a mój chód daleki jest od chodu modelki na pokazie Victoria’s Secret. Nigdy nie sądziłam, że w takiej sytuacji ktokolwiek mógłby rzucić mi w twarz przykre słowa i opinia. A jednak. Można te słowa jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić, jednak w głowie zawsze coś pozostanie. Pewnego rodzaju ślad, jak taki znak wodny. Czasem bardziej a czasem mniej widoczny. Doskonale pamiętam jak jeden mężczyzna w średnim wieku spojrzał na mnie i wypluł z siebie: „pani to dopiero fatalnie chodzi”. Kolejny, bardzo miły i kulturalny starszy pan zapytał: „za co Bóg panią tak pokarał?”. Jego rówieśnik z kolei nie powiedział nic. On na mnie po prostu spojrzał od góry do dołu a w jego oczach zobaczyłam pogardę. Tak właśnie – pogardę. I nie jest to moja nadinterpretacja. Spojrzał na mnie jakbym była.. bo ja wiem.. gorszym człowiekiem. W salonie fryzjerskim, do którego kiedyś chodziłam, od jednej z klientek usłyszałam „a myślałam, że to ja źle chodzę ale pani to już widzę tragicznie”. Zbyłam ją milczeniem łudząc się, że może pinda załapie, że nie mam ochoty na kontynuowanie rozmowy ale brak wrażliwości emocjonalnej owej pani wyszedł na prowadzenie i cisnęła dalej. Co ciekawe ona sama poruszała się przy pomocy kuli ortopedycznej.
Przez długi czas myślałam, że tylko mnie przytrafiają się podobne sytuacje. Zaczęłam zwracać uwagę na inne osoby i to z czym im idzie się zmierzyć. Pewna młoda kobieta, na skutek wypadku, zaczęła poruszać się na wózku. Usłyszała od przypadkowo spotkanego mężczyzny, że ten nie porozmawia z nią zbyt długo bo rozmowa z osobą poruszającą się na wózku „przynosi pecha”. Wdowie po antyterroryście, który zginął podczas akcji, bez ogródek rzucono w twarz „twój mąż to piz..a nie komandos, skoro dał się zastrzelić”. Tego kompletnie nie pojmuję, jak bardzo trzeba być pozbawionym skrupułów by coś takiego powiedzieć. Mistrzami braku empatii i delikatności są lekarze. Ci z kolei potrafią dosłownie i bez ogródek wygłosić swoje opinie zupełnie jakby wchodzili w rolę samego Boga albo mieli kulę przepowiadającą przyszłość.
Dlaczego jeden człowiek drugiemu robi coś takiego? Słowa ranią bardziej niż nóż. Rana się szybko zagoi a słowa odbijają się echem w naszej głowie latami. Dwie osoby patrząc na ten sam obraz zobaczą coś zupełnie innego. Każdy z nas ma inną perspektywę, patrzy na daną sytuację pod innym kątem, przez inny pryzmat. Mało tego wyciągnie zupełnie inną opinie i wygłosi wręcz przeciwny osąd czy zdanie. Pamiętam piękne słowa, które usłyszałam od innego mężczyzny w wieku 60+: „Jeszcze zatańczy pani w tańcu z gwiazdami”. Można? Można. Dwie osoby wygłosiły dwie zupełnie sprzeczne opinie, widząc ten sam obraz. To jest nic innego jak subiektywna ocena, do której każdy z nas ma prawo. Niestety ludzie lubią podnosić swoje poczucie wartości, próbując udowodnić że inni mają gorzej. Porównują się do innych, czy tego chcą czy nie. Tego doświadczam wielokrotnie. Ktoś ma problem z chodzeniem ale zobaczy drugą osobę poruszającą się gorzej i w głębi duszy ucieszy się, że nie jest z nim tak źle. Jak pani z salony fryzjerskiego. Jednak co innego pomyśleć a co innego wygłaszać tego typu opinie.
Przez tyle lat zmagania się z chorobą nauczyłam się kilku rzeczy. Nie mam wpływu na to co myślą, robią czy mówią inni ludzie. Wygłaszane przez nich opinie są wyłącznie ich własną, subiektywną oceną, do której stety bądź niestety mają prawo. Ludzie bardzo często nie mają najmniejszej świadomości jak ich słowa ranią drugiego człowieka. Są kompletnie nieświadomi , że wypowiedziane przez nich słowa ranią bardzo boleśnie. Chcę wierzyć i wierzę, że gdyby te osoby wiedziały jaki to przynosi skutek, większość tych zdań nie opuściłaby ich ust a pozostała jedynie w ich głowie.
Ktoś kiedyś powiedział, że organizm ludzki jest jak świątynia, o którą trzeba dbać. dotyczy to również zdrowia. Nic, co raz zostało nam dane, nie jest wieczne. Naturalne podejście do zdrowia fascynowało mnie od zawsze. Prowadzę własną poradnię dietetyczną, w której udzielam praktycznych porad jak schudnąć w zdrowy i bezpieczny sposób.